wtorek, 7 czerwca 2016

Czas na stempelki na pazurkach

Po kilku mniej lub bardziej udanych próbach zdecydowałam się na stemple na paznokciach. Z efektu jestem zadowolona, chociaż nie powiem, były chwile zwątpienia ;)

Tradycyjnie już u mnie efekt finalny nieco odbiegał od rzeczywistości. Wzorki miały być czarne. Miałam czarny lakier specjalnie do stempli, pomalowałam paznokcie na czerwono, po jednym paznokciu na każdej dłoni ozdobiłam czarnym brokatem i cyrkoniami i.... okazało się, że czarny lakier nie chce się odbić!
I prawie jak u Pomysłowego Dobromira, nad głową odbijała mi się piłeczka i w końcu TA DAM! Przypomniałam sobie, że kupiłam jakiś czas temu srebrny i złoty lakier Yves Rocher. Teoretycznie miały super krycie, więc były moją ostatnią deską ratunku. Czasu na wizytę w sklepie nie było, aby kupić nowy czarny... cała nadzieja w Yves Rocher. I nie zawiodłam się!
Płytkę i stempel kupiłam na Aliexpress. O wiele taniej niż kupiłabym w Polsce. Jedno ale - długi czas oczekiwania. Jeśli się komuś nie spieszy - rozwiązanie idealne! Pomijając ryzyko, że paczuszka nie dojdzie (tfu tfu, jeszcze mi się to nie zdarzyło).
Technicznie stemplowanie jest proste. Wybieramy wzór i pokrywamy go lakierem.

Następnie przy pomocy zdrapki (dołączonej do stempla, lub zwykłej plastikowej karty - np starej bankomatowej) zdejmujemy nadmiar lakieru. Po prostu go ściągamy z płytki.

Uwaga - nie można zdrapać zbyt mocno, bo można wybrać cały lakier ze żłobień. Jeśli zrobimy to delikatnie i zostaną na płytce smugi lakieru, jak na zdjęciu, to nie ma czym się przejmować - będą niewidoczne.
Po zebraniu nadmiaru lakieru jak najszybciej przykładamy do wzorku stempel. Lakier ze żłobień powinien zostać na stemplu. Spokojnie, za pierwszym razem raczej się to nie uda idealnie ;)
Tutaj wybrałam stempel przezroczysty. Ma to taką zaletę, że doskonale widać, gdzie i jak przyłożymy wzór na paznokciu. Poniżej zdjęcie niezbyt wyraźne, ale ładnie widać odbity wzór:

A tak widać wzór "od środka", przez całą tubę uchwytu stempla:

Wzór trzeba dosyć szybko przenieść na paznokieć, bo jak lakier podeschnie, nie odbije się. Chyba, że chcemy zrobić naklejki metodą stemplową, ale to temat na oddzielnego posta (jak sama to wypróbuję).
Stempel czyściłam na klejącej rolce do czyszczenia ubrań. Pomysł nie jest nowy,ale sprawdza się wyśmienicie.

Próbowałam i próbowałam, wiele razy odbijałam wzór, zanim uznałam, że jest na tyle dobry, że mogę go odbić na paznokciu. I tym sposobem okazało się, że zużyłam całą buteleczkę srebrnego lakieru, że nie wspomnę o zmywaczu i ilości zużytych wacików :) A tutaj jeszcze na jednym paznokciu wzorku nie ma.... Myśl Asia, myśl.... i wymyśliłam, że skoro srebrny tak dobrze się sprawdził, to spróbuję złotego :) Okazało się to być strzałem w dziesiątkę, bo złoty kolor nieco ożywił styliację.

Cały manicure był mi potrzebny na wyjazd do Zakopanego. Myślałam sobie, zrobię śliczne zdjęcia na tle gór... tym bardziej, że w planach była wycieczka na Kasprowy Wierch. Ech... znów rozczarowanie. Połowa maja (post pisany z opóźnieniem) a tutaj w Zakopanem śnieg, na szczycie jeszcze więcej śniegu i do tego mgła... i zamiast zdjęć na tle gór, zdjęcia na białym tle ;)




Koleżanka uwieczniła mnie, jak robię fotki do bloga (widoków i tak nie dało się podziwiać). Zdjęcie publikuję oczywiście za jej zgodą. Dziękuję Dominika!

Na koniec przyznam się, że po raz pierwszy zrobiłam sobie żelowe paznokcie, z przedłużeniem. To już nie tylko utwardzanie płytki, to praca od podstaw ;)
Spędziłam pół nocy, ale było warto. Użyłam żeli Mistero Milano (1-phase gel blue Esperto) oraz NailArtists (3 in 1 clear) na Keratin Base Indigo. Oba bardzo fajne, a co najważniejsze - przyjemnie się piłowały :)
A tak wyglądało pobojowisko na stoliku :) Mniej więcej oczywiście, całego stolika nie sfotografuję ;)

Pazurki trzymają się do dzisiaj, odpadły jedynie brylanciki, a właściwie nie całe, tylko szkiełko oddzieliło się od srebrnej podstawy (wrrr więcej ich nie kupię). Odrost też niestety już spory i najwyższy czas na zmianę w tym tygodniu :) Tylko pomysł brak... albo inaczej, mam ich za dużo ;) Na pewno pochwalę się kolejną stylizacją, ale nie obiecuję, że jeszcze w tym miesiącu. Wieczory coraz krótsze i ten wieczny "niedoczas"...

5 komentarzy:

  1. Nie zmalam tego sposobu z rolka do ubran.Hehe ciekawe.A stylizacja bardzo elegancka.Pozdrawiam😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo praktyczny sposób :) Nie ma ryzyka zniszczenia gumki i "oszczędzasz na wacikach" :D Za komplement dziękuję :)

      Usuń
  2. A gdzie jest moj komentarz...? Chwalilam jak zawsze pazurki i ubolewalam, ze tak rzadko pojawiaja sie nowe wpisy... Pisalam jeszcze, ze tez pokochalam stemple - sa naprawde super, szkoda, ze tak dlugo zwlekalam z zakupem blaszek :) Pozdrawiam Asiu serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tutaj :) Innego w poczekalni nie było.... :( Ja też żałuję, że na swoje hobby nie mam tyle czasu, ile bym chciała :( stąd i zdjęcia z odrostami, i posty z opóźnieniem... i niestety nie mogę obiecać, że to się w najbliższej przyszłości zmieni, bo trochę ciemnych chmur mam nad głową :(

      Usuń
    2. W takim razie w oczekiwaniu na nowy wpis, zycze wszystkiego dobrego i zeby te chmury zniknely jak najszybciej i na zawsze! :*

      Usuń