Na Święta i Sylwestra postanowiłam zmierzyć się z kolejnym zdobieniem - snake skin. Zdobienie technicznie banalne, po prostu "mokre na mokrym" ale... pobiłam swój rekord nocnego siedzenia nad pazurkami :) Na szczęście jestem zadowolona z efektu. A jak je zrobiłam, opisałam poniżej.
Tak jak napisałam, myślałam, co może być w tym trudnego? Kolor, na to warstwa koloru, na nie utwardzony kolor sondą kropki z topu i już... tia....
Tak jak napisałam, myślałam, co może być w tym trudnego? Kolor, na to warstwa koloru, na nie utwardzony kolor sondą kropki z topu i już... tia....
Kolor bazowy wybrany - przepiękna czerwień Marilyn z Indigo. Na to wymyśliłam sobie efekt skóry węża ze srebrnej hybrydy. Do tego wybrałam Cosmetics Zone. Maluję jedną srebrną warstwę, daję kropki i... nic. Kolor się nie rozpływa, jakbym chciała. Poza tym jest w ogóle mało widoczny. Dodałam więc do niego biały Mr.White Indigo. Nic z tego, mieszanka za gęsta, nie rozlewa się. Żeby była rzadsza, dodałam nieco bazy Mistero Milano. Lepiej, ale wciąż nie to...
Tak próbując i testując z powyższym zestawem: Mr.White Indigo, top Wet Look Indigo (do kropek w połączeniu z topem Mistero Milano), 085 Cosmetics Zone, baza Mistero Milano spędziłam trochę czasu. Przy czym "trochę" można potraktować z przymrużeniem oka :) Dodawałam na kawałku plexi a to białego, a to srebrnego, a to rozcieńczałam... na zmianę malowałam dwa paznokcie (osobnym pędzelkiem), już nie dbając o szczegóły, nie parząc, czy zalewam skórki (w końcu i tak za chwilę wytrę) tylko testując, czy się ładnie rozlewa.
I tak po "N" razie (raczej podchodzącym pod "-dzieści" niż "-naście") hura! Kropki z topu rozlały się tak, jak miały. To wciąż nie był pełen sukces, były nierówne i nie do końca takie, jakie chciałam, ale widziałam już światełko w tunelu.
Cóż z tego, że na zegarku dochodziła godzina piąta... nawet się nie złościłam, tylko cały czas metodycznie podejmowałam kolejne próby. Starając się nie zerkać za często na zegar ;) Rano nie trzeba było wstawać do pracy, więc mogłam sobie pozwolić :) A przed pracą przezornie zrobiłam sobie mocną kawę, więc spać mi się też nie chciało :)
Moje spostrzeżenia po walce z tym zdobieniem:
- warstwa, która ma się rozlać i dać efekt właśnie wężowej skóry nie może być za gęsta - inaczej top nie da rady się na niej rozpłynąć.
- nie może być też za rzadka, bo za szybko się rozpłynie
- musi być z dobrze napigmentowanej hybrydy, tak, aby po rozcieńczeniu było widać kolor
- nie może być pomalowana na paznokciu za grubo, bo spłynie na skórki oraz top nie da rady wyeksponować koloru bazowego
- przezroczyste kropki także robimy z nie za gęstego topu. Sam Wet Look był dla mnie a gęsty, musiałam go troszkę rozcieńczyć
- sondą kropki trzeba robić bardzo szybko - inaczej pierwsze kropki za bardzo się rozleją i wzór będzie mocno niesymetryczny
- idealnie, jak sondą nie dotkniemy powierzchni paznokcia, tylko pozwolimy, aby top ledwo zetknął się z kolorem. Ciężko tego uniknąć, ale powstają wtedy "kropeczki" w oczku "łuski". Chyba, że taki efekt chcemy osiągnąć.
- jak tylko mamy wzorek, który nas zadowoli - utwardzamy, a co najmniej przymrażamy, żeby nie rozlało się za bardzo.
Czyli - tylko metodą prób i błędów będziecie wiedziały, co da najlepszy efekt. Moje uwagi niech posłużą Wam za podstawowe wskazówki. Tym bardziej, że są różne hybrydy o różnej gęstości - ja użyłam tego, co mam w swoim zapasie.
W końcu - w końcu! - udało się uzyskać taki wzór, jak chciałam.
No tak, tylko ze srebrnej hybrydy została ledwie poświata, a Sylwester za pasem. Musi coś błyszczeć :) Tym bardziej u mnie :) W ruch poszedł paint gel White Angel z SPN (jest genialny!) i srebrna folia transferowa. Nie chciałam zamalować całego zdobienia, podreśliłam tylko fragmenty.
I tak na zegarku dochodziła szósta, jak kończyłam stylizację topem :)
Efekt - jak dla mnie fantastyczny. Myślę, że jeszcze nie raz się na snake skin skuszę, a będąc bogatszą o doświadczenie z tej nocy zajmie mi to zdecydowanie mniej czasu :)
Po skończeniu poszłam na spacer z psami i spaaaać.... tylko nie myślcie, że spałam do południa. Mając małego Szkraba w domu nie jest to możliwe :)
Wyszly swietnie! Brawo!
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Mi też się podobały - nie żałuję tej nocki ;)
OdpowiedzUsuńPrzy takim efekcie fajnie sprawdza się lakier i top tej samej firmy, przynajmniej u mnie tak było :)
OdpowiedzUsuńA efekt ze wzmocnieniem srebrna wyszedł cudowny ;)
Niestety u mnie totalny misz-masz ostatnio :) Odkryłam też nowy top idealny - ale o tym jeszcze będzie ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa :)