DELIKATNIE I Z POŁYSKIEM

Bardzo podoba mi się efekt rozmycia, czyli blur na paznokciu. Delikatne kolory przenikające się na paznokciu... a na tym wzorek, stempel lub rysunek rapidografem. Chodził za mną już dawno, więc lakiery przygotowane (w tym jeden "piegusek", czyli biały lakier z kolorowymi cekinami), farbki przygotowane, pazurki przygotowane wieczór wcześniej... do dzieła!

Po pomalowaniu paznokci, wycisnęłam ciut farbek akrylowych ze zdjęcia i... okazało się, że nie rozpuszczają się w wodzie. I jak tu zrobić rozmycie?
Sięgnęłam po tajną broń - farbki synka :) Akwarela, więc wszystko powinno się udać.

Tylko akwarela z dziecięcego zestawu okazała się nie do końca być akwarelą :( Niby rozpuszczalne w wodzie, a na paznokciach lipa :( Albo kolory odcięte od siebie, albo się rozwarstwiają, bo za dużo wody. Bez znaczenia, czy robiłam na lakierze zmatowionym, czy nie :(

Przypomniałam sobie, jak dziewczyny pisały, że robią blur hybrydą rozrzedzoną w topie. To była moja ostatnia deska ratunku, bo noc mijała nieubłaganie i zbliżała się godzina 3 na zegarku. Robocza paletka wyjęta, odpowiednie kolory wygrzebane, top też. Mieszam, mieszam i wciąż to nie jest to :(
A wskazówki na zegarku chyba przyspieszyły, bo już prawie 4 rano i niebo od wschodu jakby jasne się zaczęło robić. Na stoliczku bajzel jak mało kiedy.

Poddałam się. Rano do pracy, więc chociaż ze dwie godziny chciałam się przespać... a gdzie jeszcze wykończenie, top itd... wtedy sięgnęłam po ostatnio zakupioną "tajną broń" - Indigo Multi Chrome.

Już jedną stylizację z nim miałam, więc wiem, co i jak :) Osobny post o mirror effect (chrome effect, efekt lustrzany czy jak chcecie to nazwać) jest w przygotowaniu, fotki już są i obiecuję, że nie będziecie na niego długo czekać :)

I to był strzał w dziesiątkę! Delikatny róż SPN (614), mój piegusek (lakier z AliExpress) i srebro. Taaak, to zdecydowanie wdzięczne połączenie!
Oczywiście czegoś mi brakowało, więc poświęciłam kolejne kilkanaście minut na znalezienie i doklejenie odpowiedniej kokardki :) I teraz to już naprawdę był koniec... chociaż na zegarku prawie 5 godzina. Uwierzcie, głupio kłaść się spać, gdy już za oknem całkiem jasno :)

Za to manicure, który mi wyszedł jest jednym z moich ulubionych. I naprawdę bardzo wiele przyjemności sprawiają mi chwile, gdy płacąc w sklepie lub coś oglądając sprzedawczyni nie szczędzą miłych słów na temat moich paznokci. Komplementy od koleżanek też są fajne, ale od obcych smakują inaczej ;)
Trochę fotek zrobiłam (nowym telefonem, rewelacja!) i ciężko mi było wybrać najlepsze. Zdjęcia z lampą i bez :)





Żeby nie było - prawa dłoń identyczna, chociaż trochę trudniej mi robić fotki lewą ręką :) Żel nakładam, lakierem pomaluję, wzorki robię - a zdjęć lewą ręką robić nie umiem :(

Do blur efekt jeszcze wrócę na pewno :) Nie poddaję się łatwo i pewnie walczyłabym dalej, gdyby nie czas... tym razem kupię jakieś fajne farbki wodne. A może użyję swoich kredek akwarelowych?
Kiedyś trochę malowałam, więcej rysowałam, ale akwareli nigdy nie opanowałam i nie pokochałam. Czas się z tą techniką przeprosić i dać sobie drugą szansę.

A macie może jakiś własny sprawdzony sposób na blura? Chętnie skorzystam z Waszych porad!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz