Nadszedł czas na mini wakacje, taką prapremierę wakacyjną, jeszcze przed sezonem. Po prostu musiałam w lato zobaczyć morze (lato bez morza i plaży to dla mnie nie lato), a w lipcu-sierpniu takiej możliwości nie będę miała. Ze względów rodzinnych na urlop tym razem kierujemy się na południe (ale nie aż tak daleko, aby do ciepłych mórz dojechać niestety) - a gnać później przez całą Polskę nad morze nie miałoby sensu...
Wyjazd krótki, ale pazurki nowe być musiały :)
Tym razem wybór padł na hybrydę termiczną Mistero Milano. I tutaj mały zgrzyt - chciałam kolor "Ogień" (różowo-różowy) i taki napis mam na buteleczce, za to realnie kolory bardziej przypominają "Piorun", czyli różowo-fioletowe. Próbowałam to wyjaśnić na targach w Warszawie i prosiłam o pokazanie obu kolorów, ale ekipa, delikatnie mówiąc, zbyła mnie. Firmę Mistero Milano uwielbiam, widać, że bardzo stawiają na PR i kontakty z klientami, ekipę prowadzącą FanPage na FB mają fajną, ale w realu coś szwankuje...
Nic to, i tak wahałam się pomiędzy tymi dwoma kolorami, więc tragedii większej nie ma :)
W Łebie pogoda nie dopisała, raz tylko byłam na plaży, wieczorami łaskawie przestawało padać i załapałam się na jeden zachód słońca nawet ;) Lepszą pogodę oczywiście starałam się wykorzystać na wakacyjne fotki pazurków :)
W zdobieniu postawiłam na delikatne biżu. Użyłam też po raz pierwszy topu No Wipe z Modeny; zachęcona wieloma super opiniami w necie nabyłam go drogą kupna specjalnie przed wyjazdem. Niestety nie okazał się dla mnie tak rewelacyjny, jak od niego oczekiwałam. Na pewno jest gorszy niż wcześniej używany FlashShine z NailsCompany. Szybciej się wycierał, połysk też nieco mniejszy... czekam na targi we wrześniu, może wynajdę i wypróbuję coś nowego :)
Wracając do pazurków - co to dużo mówić. Znów żel, kolor z racji pogody był zazwyczaj ciemniejszy (na fotkach widać na krawędziach, w końcu do zdjęć wybierałam najbardziej słoneczne - a więc cieplejsze - chwile).
Za to teraz, podczas upałów mogę się cieszyć w pełni neonowym różem, w jaki wpada przy obecnych temperaturach :)
Jak wspominałam, trochę ciemnych chmur się nade mną ostatnio zebrało, więc staram się nie widzieć olbrzymiego odrostu i robię, co mam do zrobienia dzień za dniem... a wieczorami padam i nie mam nawet siły na pazurki... obiecuję, że jak tylko zrobię nową stylizację (pomysł już jest!) to nie będę tak długo czekać z jej pokazaniem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz